KONKURS POLONIJNY RODZIC NA 6 TO JUŻ TRADYCJA

W IMIENIU ORGANIZATORÓW SERDECZNIE ZAPRASZAMY DO UDZIAŁU

DZIĘKUJEMY ZA WSPÓŁPRACĘ I PODZIĘKOWANIE

ZAPRASZAMY DO KOLEJNEJ EDYCJI KONKURSU

MŁODZIEŻ Z DOLNEJ AUSTRII I BURGENLANDU NA SPOTKANIU Z GENERAŁEM HERMASZEWSKIM

Piękne lato 2011. Wraz grupą mojej młodzieży austriackiej z grup nauki języka polskiego, które prowadzę Dolnej Austrii i Burgenlandzie, przyjeżdżam do Warszawy. Wita nas – jak zwykle niezwykle serdecznie – Szef Fundacji Młodej Polonii – Prof. Józef Kaczmarek. Moje uczennice i uczniowie to laureaci konkursów poetyckiego i prozatorskiego, zaproszeni do Warszawy przez FMP. Wśród wielu atrakcji przygotowanych dla młodzieży, także gość – niespodzianka – gen. Mirosław Hermaszewski.

Spotkanie odbyło się w Instytucie Słowackim, który udzielił nam wtedy swojej gościnności. Młodzież oczekiwała w napięciu wyjątkowego gościa – jedynego Polaka w Kosmosie. Powitany owacyjnymi brawami z sympatią popatrzył na dzieci i młodzież. Uśmiechnął się, a następnie zaczął opowiadać o Kosmosie. Wszyscy zastygli. Gen. Hermaszewski mówił pięknie. Opowiadał o tym jak zachwycającą jest Ziemia, ale najpiękniejsza jest wtedy, gdy się na nią … wraca. Zaskoczeniem było to jak niezwykle opisywał – zapach Kosmosu. Porównywał z zapachami, które znamy z Ziemi. Kosmos pachnie inaczej, lecz równie pięknie jak Ziemia!. Wszędzie bukiet przedziwnych, prześlicznych, nieznanych dotąd  zapachów… Snuł długo swoją wspaniałą, niezwykłą opowieść. Tak pięknie o Kosmosie nikt nie potrafiłby opowiadać, w dodatku był świadkiem naocznym. Widział Ziemię, widział planety. Zapytany o Pana Twardowskiego wahał się z odpowiedzią … Nasz Pan Twardowski wszak pierwszy był w Kosmosie. Widocznie się nie spotkali. Pan Twardowski przecież przebywa na Księżycu… Może nie było po drodze … Historia zamknęła swoja kolejna kartę. Gen. Mirosław Hermaszewski został i zostanie już na zawsze w sercach i umysłach dzieci i młodzieży, będzie dalej inspirował do tego, by „sięgać, gdzie wzrok nie sięga”…, do marzeń pozornie tylko abstrakcyjnych i do ich –  spełniania. Spełnienia poprzez naukę i pracę.

Dziękujemy Panie Generale!

Marzanna Danek – nauczycielka języka polskiego jako języka ojczystego w szkołach austriackich Dolnej Austrii i Burgenlandu; była dyrektor z ramienia FMP  w Austrii

LEKCJA HISTORII NAJNOWSZEJ - MARZANNA DANEK

I MIĘDZYNARODOWY I MIĘDZYSZKOLNY KONKURS NA TRADYCYJNĄ PALMĘ WIELKANOCNĄ

Polska Szkoła im. Św. Brata Alberta Chmielowskiego zaprasza do udziału w międzynarodowym konkursie adresowanym do uczniów szkół polonijnych.Tematem zmagań konkursowych jest wykonanie tradycyjnej palmy wielkanocnej. W załącznikach przesyłam informacje, które wprowadzą w zagadnienia regulaminowe Pierwszego międzynarodowego i międzyszkolnego konkursu na tradycyjną palmę wielkanocną. 
 
Pytania w sprawach regulaminu i udziału w konkursie proszę kierować do koordynatora i wicedyrektora szkoły p. Marzeny Kozłowskiej.
numer telefonu USA : 773 592 5238
adres e-mail: marzenakozlowska@yahoo.com
Zalączniki:
 

Serdecznie zapraszamy wszystkie szkoły polonijne do udziału w kolejnej edycji konkursu pt. “Rodzic na 6”. Konkurs został zainicjowany przez Komisję Kulturalno- Oświatowa “Szkoła Polska” w Portland w ramach XV Zjazdu Nauczycieli Polonijnych i Komitetów Rodzicielskich w Portland w 2018 roku i cieszył się dużą popularnością. W tym roku pomysłodawcy konkursu chcieliby rozszerzyć zasięg konkursu by objął rodziców szkół polonijnych na całym świecie.

Więcej informacji na stornie organizatora http://www.polonijnyrodzicna6.com/ 

Z życia szkół polonijnych na świecie i wymiana dobrych praktyk

Tym razem impreza integracyjna w Austrii „Dzieci artystom – artyści dzieciom” organizacja i prowadzenie mgr Marzanna Danek; Gość Honorowy Dr. Dorothea Müller – Ott

http://www.austriapol.com/Panorama2009/200904/20090425/index.html

Przedstawiamy pierwszą opowieść z cyklu „Wierszyki i bajeczki na dziecięce smuteczki”.
To cykl (najczęściej zabawnych) opowieści połączonych z prostymi ćwiczeniami logopedycznymi.
Uczymy się słuchać ze zrozumieniem, poszerzamy słownictwo, dobrze się bawimy, a na koniec dla chętnych – ćwiczenia usprawniające wymowę.
Zapraszamy wszystkie dzieci małe i duże w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym.
Na dobry początek dnia Arleta Więckowska-Orwat (polonistka, logopeda i lektorka).

 

Wspaniałe wykonanie. W tym przedsięwzięciu możecie również zobaczyć jednego z naszych pracowników.

Dziś prezentujemy scenariusz i zdjęcia z fantastycznie przeprowadzonej lekcji przez Panią Dominikę Jarmakowską w Szkole Polskiej w Gironie.

Scenariusz lekcji – rozbiory

Dziś prezentujemy twórczość wspaniałej osoby, Pani Marzanny  Danek-Hnelozub pracującej  w Szkole Polskiej przy Ambasadzie w Bratysławie. Jakże aktualny wiersz!!!

Wiersz wersja po polsku

Wiersz wersja po hiszpańsku

Czas ogólnoświatowej pandemi, pozostanie w domu i przedłużony termin konkursu Być Polakiem stały się powodem do napisania artykułu o laureacie ubiegłorocznej edycji konkursu. Konkursu, który adresowany jest do dzieci i młodzieży polskiego pochodzenia z całego świata. Może doświadczenia mojego ucznia znajdą naśladowców wśród młodych czytelników Dziennika Związkowego, a może zainteresują rodziców, którzy zachęcą swe dzieci do plastycznych i literackich zmagań.

Sebastian Dzierżanowski ma 13 lat i w tym roku ukończy naukę na poziomie podstawowym w Polskiej Szkole imienia Mikołaja Kopernika w Niles. Poznaliśmy się gdy objęłam wychowawstwo w jego klasie. Na pozór jak każdy chłopiec w jego wieku, wesoły, ruchliwy, rozgadany, a jednak coś wyróżniało go spośród grupy rówieśników. Gdy okazało się, że po lekcjach spieszy się na zbiórkę już wiedziałam, że to coś? – to harcerstwo, które uczy dyscypliny i odpowiedzialności. Seba urodzony w rodzinie o tradycjach harcerskich, czuje wartość polskiej szkoły i języka polskiego, którym posługuje się świetnie we wszystkich kompetencjach. Mimo, że reprezentuje czwarte pokolenie urodzone poza granicami Polski dumny jest ze swego pochodzenia, a polskość i patriotyzm manifestuje nie tylko poprzez uczęszczanie do polskiej szkoły czy przynależność do Związku Harcerstwa Polskiego, ale również przez doskonalenie umiejętności gry w piłkę nożną w polskim klubie Husarze

Wielokrotnie przekonałam się, że na Sebastianie można polegać jak na Zawiszy. Z nauczycielską sympatią obserwuję Jego dorastanie, umiejętność dokonywania wyborów i radzenia sobie w określonych sytuacjach. Seba jest koleżeński, pogodny, aktywny, zawsze przygotowany do lekcji z odrobioną pracą domową – o takich uczniach marzy każdy nauczyciel.

Jestem przekonana, że mimo bardzo młodego wieku o Sebastianie Dzierżanowskim jeszcze nie raz będzie się pisać na łamach Dziennika Związkowego.

Dziś zapraszam do lektury pracy Sebastiana, która dla młodego pokolenia niech stanie się inspiracją do udziału
w konkursie BYĆ POLAKIEM, a dla bardziej doświadczonych wiekiem będzie świadectwem na to, że z historii rodzinnej można czerpać przepis na wychowanie dzieci w duchu przywiązania do tego co sercu najbliższe – polskie.

Helena Sołtys

 

————————————————————————————————————————-

W zeszłym roku, gdy byłem uczniem siódmej klasy Polskiej Szkoły im. Mikołaja Kopernika moja wychowawczyni pani Helena Sołtys, zachęcała całą klasę do wzięcia udziału w jednym z konkursów dla młodzieży polonijnej.  Ja wybrałem konkurs „Być Polakiem” organizowany w Polsce przez Fundację „Świat na Tak” dla dzieci i młodzieży polonijnej z całego świata.  Temat konkursu był „Co to znaczy być Polakiem, gdy się żyje poza granicami Polski”.  Można było napisać wypracowanie albo zrobić wideo, a młodsze dzieci mogły wykonać pracę plastyczną.  Na ten temat napisałem dużo
i widocznie sędziom podobało się moje wypracowanie, bo zdobyłem pierwsze miejsce w swojej kategorii wiekowej!  To była dla mnie wielka niespodzianka, bo w konkursie brało udział dużo dzieci z całego świata.  W nagrodę otrzymałem darmowy bilet lotniczy do Polski, a więc całkiem niespodziewanie spędziłem miesiąc w Polsce.  Prawie wszystkie dzieci, które zdobyły nagrody przyjechały do Warszawy i przez pierwsze kilka dni mieszkaliśmy razem.  Była młodzież z różnych krajów, między innymi z Grecji, Łotwy, Irlandii, Hiszpanii, a nawet z Kazachstanu i Tunezji.  Miałem okazję poznać polskie dzieci z tylu różnych państw, które czują się Polakami i utrzymują język oraz tradycje polskie podobnie jak i ja.  Na uroczystej gali, która odbyła się na Zamku Królewskim zostały wręczone nagrody. Było to dla mnie wielkie przeżycie bo była tam moja babcia Tereska i moja wychowawczyni. Organizatorzy przygotowali dla laureatów konkursu wycieczki po Warszawie,
a również była możliwość pojechania na tygodniową wycieczkę po Polsce. 

Dzięki temu, że wziąłem udział w tym konkursie, nauczyłem się dużo o historii mojej rodziny oraz o historii Polski, zwłaszcza z czasów II wojny światowej, kiedy moja prababcia została wywieziona do Kazachstanu i na stałe już została za granicą.  Moje wakacje dzięki udziałowi w konkursie były piękne.  Spędziłem w Polsce cały miesiąc.  Oprócz tego że spędziłem czas z rodziną, zwiedziłem dokładnie Toruń, który bardzo mi się podobał. Byłem również w Centrum Historii Zajezdnia we Wrocławiu, gdzie było bardzo fajnie. 

Zachęcam wszystkich by spróbowali sił w konkursie Być Polakiem bo naprawdę warto w nim uczestniczyć! Dzięki temu, że napisałem i wysłałem pracę na konkurs, miałem okazję zaprzyjaźnić się z młodzieżą polonijną z całego świata.

Sebastian Dzierżanowski

BYĆ POLAKIEM

 

            Mam na imię Sebastian Dzierżanowski.  Mam dwanaście lat.  Urodziłem się i mieszkam
w Park Ridge, Illinois w Stanach Zjednoczonych.  Moi rodzice byli urodzeni w Chicago.  Babcia Wiesia, dziadziu Mietek i dziadziu Jacek urodzili się w Polsce i tam chodzili do szkoły.  Natomiast babcia Tereska urodziła się w Szkocji.  Jej mama, prababcia Wandzia, była wywieziona do Rosji
w 1940 r., a pradziadziu Kaziu uciekł z Polski w 1939 r. jak Niemcy zajęli Polskę.  Walczył 
w Normandii w Pierwszej Dywizji Pancernej pod generałem Maczkiem.  Prababcia i pradziadziu pobrali się w Anglii podczas wojny, a po wojnie zamieszkali w Szkocji.  Stamtąd przyjechali do Ameryki w 1956 r.  Czyli można powiedzieć, że jestem czwartym pokoleniem z naszej rodziny który mieszka za granicą, a trzecim pokoleniem urodzonym za granicą.  Mimo, że nasza rodzina tak długo już mieszka za granicą (prawie 80 lat), to ja bardzo dobrze mówię po polsku (i piszę
i czytam też).  Dlaczego?

            Moja mama i mój tata pilnują żebyśmy mówili po polsku, bo oni dbają o polski język
i polską kulturę.  Jak oni byli dziećmi, to też w domu mówili po polsku.  Każdego roku maszerowali w paradzie 3-cio majowej.  Chodzili do sobotniej polskiej szkoły.  Należeli do polskiego harcerstwa i każdej soboty chodzili na zbiórkę, wpierw jako skrzaty, potem zuchy, potem jako harcerz
i harcerka, a teraz są instruktorami w tej organizacji.  Jak byli dziećmi jeździli na kolonie na teren harcerski przy Crivitz w stanie Wisconsin, potem na obozy i zloty.  Oboje przez wiele lat tańczyli w „Lechitach”, harcerskiej grupie tańca ludowego.  Z „Lechitami” polecieli do Polski i byli
w Rzeszowie na festiwalu tańca ludowego grup polonijnych z całego świata.  Tańczyli na rynku
w Krakowie.  Większość ich znajomych jest pochodzenia polskiego i znają się przede wszystkim
z harcerstwa i z tańca.  Mama i tata lubią też słuchać polskiej muzyki.  Jak się pobrali, mama i tata zdecydowali, że ich dom będzie polskim domem i ich dzieci będą mówić po polsku.  

            Jak byłem mały, to babcia Tereska mnie pilnowała jak rodzice byli w pracy.  Czytała mi polskie książki i później ja babci czytałem polskie książki na głos.  Babcia nauczyła mnie czytać po polsku.  Wpierw przeczytałem „Elementarz” a później różne inne książki, np. „Bracia lwie serce” i „Łowcy skarbów”. Moją ulubioną książką którą dotychczas przeczytałem jest „Dziadek
i Niedźwiadek”.  Ta książka jest ciekawa, bo pisze o prawdziwej historii która zdarzyła się podczas Drugiej Wojny Światowej.  Opisuje przygody niedźwiadka Wojtka, którego polscy żołnierze z armii Władysława Andersa znaleźli w Iraku.  Razem z tymi żołnierzami Wojtek przeszedł przez Irak, Persję i Palestynę.  Razem z nimi walczył we Włoszech pod Monte Cassino, i w końcu razem z nimi pojechał do Szkocji.  Moja prababcia Wandzia też była w armii Andersa, i bardzo możliwe że widziała Wojtka
w Iraku lub Persji, albo w Szkocji, gdzie oboje znaleźli się po wojnie.  Babcia Tereska opowiada mi o różnych ciekawych rzeczach z historii naszej rodziny.  Tatuś prababci Wandzi był generałem – generał Kazimierz Dzierżanowski.  Babcia ma w domu obraz: „Wiek
w służbie Ojczyzny” – Dzierżanowscy zawsze walczyli o Polskę.  Jak generał Maczek odwiedzał swoich żołnierzy w Chicago, przyszedł z wizytą do pradziadzia Kazia.  Ref-Ren (autor piosenki „Czerwone Maki na Monte Cassino”) przychodził do domu babci Tereski na Wigilię.  A Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu” pisze o moim dalekim krewnym Michale Dzierżanowskim!  Babcia pomaga mi z lekcjami które zadaje pani nauczycielka z polskiej szkoły.  Gram z babcią polskie gry, jak na przykład skrabelka po polsku (Scrabble) i słowa ze słów.  Kiedyś nawet wygrałem z babcią!!

            Tak jak prababcia Wandzia, babcia Tereska, mama i tata, ja też należę do polskiego harcerstwa za granicą.  Zbiórki są w sobotę po polskiej szkole.  Jak byłem skrzatem, mama prowadziła zbiórki razem z inną druhną i dalej to robi.  Wymyśla fajne majsterkowanie. Na zbiórkach śpiewaliśmy też dziecinne piosenki i graliśmy
w różne gry.  Jak byłem zuchem, zacząłem jeździć na kolonie.  Kolonie są w północnym Wisconsin na terenie harcerskim.  Zawsze są jakieś tematy na kolonii.  Jak ja byłem na koloniach, tematy były: Gwiezdne Wojny, Przetrwanie, Średniowiecze, Komandosi i Włóczęga przez Dzicz, która była o Australii i Nowej Zelandii. Ja byłem
w grupie maorysów.  Wszystkie kolonie były bardzo fajne.  Druh Tomek i druh Bobby bardzo fajnie je prowadzą, a kominek dla rodziców zawsze jest wspaniały. 
W sierpniu było pasowanie i teraz jestem harcerzem.  Na zbiórkach śpiewamy polskie piosenki: narodowe, religijne i harcerskie.  Nasz drużynowy wymyśla zajęcia i gry
z historii Polski bo przygotowujemy się do sprawności „stulecia odzyskania niepodległości Polski”.  Tego lata pojadę na mój pierwszy obóz.  Myślę że będzie super!

            Gram w piłkę nożną w polskim klubie.  Ten klub nazywa się Husarze.  Jak gram w tym klubie to czuję się Polakiem.  Mój trener jest z Polski.  Moi koledzy też mają rodziców którzy są Polakami.

            Obie babcie, babcia Tereska i babcia Wiesia, pilnują polskich tradycji.  Wigilia jest zawsze bardzo uroczysta, dzielimy się opłatkiem, i mamy dużo bezmięsnych dań.  Moje ulubione to barszcz z domowymi uszkami które babcia Tereska robi każdego roku na Wigilię.  Moje siostry Karina i Mela pieką ciasteczka, a Nina robi piernik przekładany.  Wszystkie dzieci dekorują pierniczki.  Po obiedzie a przed prezentami śpiewamy bardzo dużo polskich kolęd, przynajmniej przez godzinę.  Na Wielkanoc idziemy do kościoła aby poświęcić koszyczki.  W tych koszyczkach jest kiełbasa, baranek z masła z małym proporczykiem, babka, mazurki, sól i pieprz i pisanki.  Razem z mamą robimy pisanki z wosku.  Mamy pisanki są bardzo piękne.  Zawsze obchodzimy imieniny, a nie tylko urodziny.  Babcia mówi, że to bardzo ładny polski zwyczaj.  Moje imieniny są 20 stycznia.

            Dwa lata temu poleciałem do Polski po raz pierwszy.  Byliśmy w Polsce przez dwa i pół tygodnia i byliśmy w bardzo dużo miejscach.  Przylecieliśmy do Gdańska
i po zwiedzaniu tego miasta byliśmy na plaży w Sopocie gdzie znalazłem prawdziwy bursztyn.  Płynęliśmy też statkiem na Westerplatte.  Potem pojechaliśmy do Cekcyna na zjazd rodziny Dzierżanowskich.  Było więcej niż 100 osób i pełno kuzynów, z którymi bardzo dobrze się bawiłem przez to że mogłem z nimi rozmawiać po polsku.  Zagraliśmy świetny 3-pokoleniowy mecz piłki nożnej – grali dziadkowie, wujkowie i stryjowie i dzieci.  Po zjeździe pojechaliśmy do zamku krzyżackiego
w Malborku.  Zamek był fajny i było w nim dużo ciekawych rzeczy, tak jak zbroja husarska. Później byliśmy
w Opolu, gdzie mieszkałem w domu dziadzia Jacka, prababci i pradziadzia.  W rodzinie jest dużo myśliwych, więc poszliśmy na strzelnicę, gdzie pierwszy raz w życiu strzelałem z broni i trafiłem w rzutki!  Następnie pojechaliśmy do Krakowa.  Byłem na rynku z moim kuzynem Filipem i potem razem z jego rodziną pojechałem do Poręby na mniejszy zjazd rodziny Kasprzyckich. Tam poszliśmy na bardzo długi spacer w Gorcach.  Chodziliśmy 9 mil i trwało to prawie cały dzień, ale zdobyliśmy najwyższy szczyt w Gorcach który się nazywa Turbacz.  Jeszcze pojechaliśmy z innymi kuzynami na spływ Dunajca i do Zakopanego, gdzie chodziliśmy po górskich szlakach
w Tatrach.  Bardzo mnie się w Polsce podobało i chciałbym tam kiedyś pojechać znowu. 

            Jak widać, dla całej naszej rodziny jest ważne żeby pamiętać o tym, że rodzina nasza jest z Polski.  Jak mówię i czytam po polsku, chodzę do polskiej szkoły, obchodzę polskie tradycje, śpiewam polskie piosenki i jeżdżę na harcerskie akcje letnie i te wszystkie rzeczy pomagają mi być lepszym i dobrym Polakiem.  To nie jest łatwo, bo wolę czytać po angielsku i mówić po angielsku z kolegami, ale chcę dobrze mówić po polsku też i będę starał się to robić.  Bardzo mi się w Polsce podobało bo z wszystkimi mogłem mówić po polsku, a jak tam znowu pojadę to będę jeszcze lepiej mówić po polsku.  Dlatego że czytam po polsku i chodzę na zbiórki harcerskie, wiem więcej o historii Drugiej Wojny Światowej niż moi koledzy. Historia pomaga mi zrozumieć jaka interesująca i fajna Polska jest.  Ja wiem, że to jest dobra rzecz jak się zna język i kulturę kraju skąd jest moja rodzina.  Dlatego będę się starał jeszcze lepiej je poznać.

 

 

 

 

 

 

Doświadczenia  w nauczaniu zdalnym ze Szkoły Polskiej przy Ambasadzie RP w Bratysławie od Pani Marzanny Danek-Hnelozub

2020.05.04-Marzanna-Szkola-Polska-Bratyslawa